Academia pro Interlingua
Torino, Via Campana 29, Italia

Latino sine Flexione

ŁACINA UPROSZCZONA

JAKO ŚWIATOWY JĘZYK POMOCNICZY

O potrzebie wprowadzenia pomocniczego języka międzynarodowego pisano już wiele, to też argumentów w tej sprawie przytaczać nie będziemy. Wiele było prób wprowadzenia takiego języka w powszechne użycie, lecz w szystkie one kończyły się, po krótszej czy dłuższej propagandzie, niepowodzeniem. Pomijając dawniejsze projekty języka pomocniczego, jako światowego, najwięcej rozgłosu w swoim czasie zdobył sobie „Volapük” , którego twórcą był ks. Schleyer z Konstancy nad jeziorem Bodeńskim (1831 — 1912). Volapiik (nazwa wzięta z angielskiego „Wordlspeeeh” , czyli „język światowy” ), jest językiem sztucznym, zbudowanym na gramatyce regularnej; słowa tego języka są niby zapożyczone z języków naturalnych, lecz tak zniekształcone, że trudno się domyślić ich znaczenia nawet dla władających kilkoma językami europejskimi Volapiik był bardzo popularnym i zyskał sobie licznych zw olenników w różnych stronach świata; w r. 1889 wychodziło w tym języku aż 25 czasopism, tak w Europie jak i w innych częściach świata. Lecz nie długo to trwało, bo już w kilkanaścielat później zaczął się upadek Volapiika, i to dość gwałtowny, tak, że dziś nikt tym językiem już niezajmuje się.

Wielka konkurencją dla Volapiika było „Esperanto”, które pojawiło się w r. 1887. Twórca jego, dr. Zamenhof z Warszawy, z pochodzenia Żyd, oparł budowę tego sztucznego języka na źródłosłowach, zapożyczonych z różnych języków europejskich, głównie romańskich i germańskich. Prócz tego powprowadzał do swego tworu wiele słów dowolnych, nie znajdujących się w żadnym języku żyjącym. Gramatykę stworzył w prawdzie regularną, lecz też bardzo zniekształcającą słowa języków naturalnych. Jest to język łatwy do wyuczenia się, lecz posiada wiele błędów, jest brzydki w brzmieniu, nielogiczny i przypomina prawdziwy żargon, niedorzeczny zlepek słów, dowolnie wybranych z różnych języków, nawet martwych, (staro-grecki itd.). To też, jak swego czasu nabrał on dużego rozgłosu, tak też i szybko zaczął tracić swych zwolenników ; dziś liczba esperantystów spadła ogromnie i wnet spotka ten język los taki sam co stało się z Volapükiem.

Grono najwybitniejszych lingwistów, z pośród nich wielu esperantystów, zebrało się w r. 1907 w Paryżu, dokąd zwołano specjalny kongres, celem wyboru języka pomocniczego; na kongres ten zostali zaproszeni wybitni językoznawcy i przedstawiciele różnych systemów języka pomocniczego. Po długich naradach zdecydowano się przyjąć Esperanto, jednak pod warunkiem w prowadzenia do tego języka koniecznych zmian i ulepszeń. W rezultacie przyjęto nowy język, zwany „Ido” (= idiomo di omni — mowa wszystkich); właściwymi twórcami tego języka byli L. Beaufront i Couturat, obaj Francuzi, znani lingwiści i esperantyści. Język ten zaczął się rozpowszechniać dość szybko, bo był to twór pierwszy języka sztucznego, opracowany na zasadach naukowych; podobieństwo jego do języków naturalnych duże, zniekształcenia znacznie mniejsze niż w Esperancie, gramatyka logiczna i łatwa, wykluczająca popełnianie błędów. Lecz nie wszyscy esperantyści przyjęli tę reformę, zwolennicy Esperanta, oryginalnego i zreformowanego zaczęli się wzajemnie zwalczać. Dziś istnieje znaczna ilość idystów w różnych krajach Europy i innych częściach świata, lecz rozwój języka Ido został zahamowany, dopiero w ostatnich latach nieco odżywa. Wprawdzie istniejąca w Londynie „Akademia języka Ido” pracuje nadal nad jego ulepszeniem, lecz zainteresowanie się tym językiem, jako że podobny do Esperanta, a więc frez będący zlepkiem żródłosłowów, wziętych z różnych języków, jest niezbyt duże.

Lecz Łacina klasyczna jest za trudna do wyuczenia się, trzeba wielu lat mozolnej pracy aby jako tako posiąść zawiłą gramatykę tego pięknego języka, któremu dziś Europa zawdzięcza kulturę. Język ten w starożytności, przez wieki średnie, prawie aż do czasów nowożytnych, był jedynym językiem światowym, w którym pisano dzieła i rozprawy naukowe, posługiwano się na różnych zjazdach, w dyplomatycznych stosunkach itp.

Dopiero prof. Peano z Turynu pierwszy zwrócił uwagę, że językiem pomocniczym nie może być żaden język naturalny, choćby najwięcej rozpowszechniony, a to ze względu na konkurencję i niechęć do danego języka innych narodów; nie może też być żaden projekt języka sztucznego, choćby najdoskonalszego, bo sztuczny twór językowy nigdy nie może być doskonałym. To też Peano wybrał Łacinę, jako język w prawdzie już martwy, lecz posiadający tak świetną i nieśmiertelną tradycję, język, żyjący w milionach narodów europejskich, na którym kształcili się i kształcą miliony zastępów młodzieży szkół średnich i akademickich.

Lecz Łacina klasyczna jest za trudna do wyuczenia się, trzeba wielu lat mozolnej pracy aby jako tako posiąść zawiłą gramatykę tego pięknego języka, którem u dziś Europa zaw dzięcza kulturę. Język ten w starożytności, przez wieki średnie, prawie aż do czasów nowożytnych, był jedynym językiem światowym, w którym pisano dzieła i rozprawy naukowe, posługiwano się na różnych zjazdach, w dyplomatycznych' stosunkach itp.

Peano udowodnił, że gramatyka jest zupełnie niepotrzebna, czego dowodem język chiński; angielski posiada gramatykę bardzo ubogą, ograniczającą się do niewielu reguł; a jednak jakże piękne arcydzieła literackie wydano w tych językach, o żadnej lub tak ubogiej gramatyce!

Józef Peano, prof. uniwersytetu w Turynie, słynny matematyk i logik, był długoletnim dyrektorem „Academia Pro Interlingua”; ona to w r. 1910 przyjęła, jako język pomocniczy światowy, Łacinę uproszczoną, zwaną „Latino sine flexione” , czyli „Interlingua” . Wielu uczonych mężów zaczęło pisać swe rozprawy naukowe w tym języku, który zyskuje sobie coraz to więcej zwolenników. Właściwie języka tego nie potrzeba się uczyć, bo — kto zna choć powierzchow nie Łacinę — zrozumie tekst odrazu. Ucząc się, czy czytając w „Interlingua” , posługujemy się zwyczajnym słownikiem łacińskim, który posiada przecież każdy kulturalny naród. O ile zaś chodzi o słowa nowe, które nie były znane w Łacinie klasycznej, to publikuje je od czasu do czasu Academia Pro Interlingua w Turynie, która wydała już kilka dużych słowników, zawierających nowe wyrażenia z różnych dziedzin techniki, przyrody itp. Publikacje na ten temat pojawiają się w czasopiśmie p. t. „Schola et Vita” , wychodzącym w Mediolanie, Viale B erengario 19.

W Polsce posługują się tym językiem w swych rozprawach naukowych głównie prof. Tadeusz Banachiewicz, dyrektor Obserwatorium Astronomicznego w Krakowie, prof. uniwersytetu Dickstein i Stamm w Warszawie, prof. uniwersytetu Kozłowski w Poznaniu i inni.

LWÓW - 1938

Table of Contents